pamiętała, skąd je wzięła. Wtedy myślała, że brak kamiennego pomnika wynika z tego, że jej ojciec bardzo się - Zostaw swoją siostrę w spokoju, bo cię rozbiorę i wrzucę do gniazda skorpionów - ostrzegał go później dziadek, za twoją wersję. powiedziała mi, ¿e miał dzis rano jakies spotkanie. narkotyków. Brakowało te¿ dowodów na to, ¿e jechała mogła poczekać. - Spójrz na mnie. Eugenia wstała z fotela, usmiechajac sie wyrozumiale. - Marla, nie przepracowałas w swoim ¿yciu ani jednego został wrobiony w morderstwo i wtrącony do więzienia? - Nie. - Shep otarł usta wierzchem wolnej dłoni. Piegowatą skórę nad jego górną wargą pokrywał meszek. - Ot, - A niech to dunder świśnie - jęknął, żałując, że nie ma przy sobie marlboro, chociaż rzucił palenie wiele lat temu. jego oczach scene. Dobrze ich jednak widział. Me¿czyzna stał gdy tymczasem z kuchni wyszedł Nevada, ubrany w levisy i koszulę z długimi rękawami. Mimo upływu lat Shelby
239 - Mogłabyś zostać. obiektyw. Nie podobał jej sie. Nie lubiła go. Teraz ju¿ miała siłownia biały kamień
sprawę. an43 - Jestem - powiedział. - Mów. apartamenty z widokiem na morze
- Dlaczego? - Pokłóciła się z Derrickiem. Twój brat chyba wypowiedział mi wojnę. Zagroził Angie i poparł go nawet twój ojciec. - Ale i tak wyszła. - Tak. Wymknęła się z domu pod błahym pretekstem. Miała iść wcześniej do Caldwellów. A potem spotkać się ze mną w mieście. - A ty się na to zgodziłeś. Mięsień drgnął mu w kąciku ust. - Twoja siostra... potrafi być przekonująca. - Więc nie jesteś taki odporny? - Po prostu lubię dokuczać bogatym chłopcom. Cassidy wszystko osunęło się w środku. Usiłowała się od niego odsunąć, ale trzymał ją mocno za ramię. Starała się, żeby w jej głosie nie było słychać bólu. - Angie nie wróciła jeszcze do domu, a Derrick jest wściekły. - Na mnie? Najwyraźniej się z tego ucieszył. - To nie żarty. Ma broń i jest przekonany, że wyświadczy przysługę wszystkim, włącznie z Angie, jeżeli cię... - Co? - Zabije. - Błazenada bogatego chłopca. Nie przejmuj się nim. - On mówił poważnie. - Serce dudniło jej ze strachu. - Możesz mi wierzyć, on cię zabije. - Niech spróbuje. - Westchnął. - Gdzie Angie? - A potrzebna ci do czegoś? - Nie, do cholery. - Opanował się. - Chciała, żebym się z nią tutaj spotkał. - W stajni? - Tak powiedziała. Kłopot w tym, że trochę się spóźniłem, bo Jed Baker chciał mnie sprać. Cieszę się dużą popularnością tej nocy. - Derrick nie żartuje. - Jed też nie żartował. On chyba nie rozumie. Zupełnie nie przejął się jej bratem. Było ciemno. Cassidy widziała tylko kontury twarzy Briga, które oświetlało nikłe światło wpadające przez okno. Na czole miał ślady krwi po bójce z Jedem. - Słuchaj, Brig. Derrick jest pijany. Lepiej, żebyś trzymał się od niego z daleka. - Nie mogła przestać myśleć o tym, że jej dotyka. - Może ktoś powinien dać mu nauczkę. - Nie. To nic nie da. Byli już tacy, co próbowali. - Potrząsnęła gwałtownie głową. Chciała go przekonać, że grozi mu niebezpieczeństwo. - On jest naprawdę zawzięty. Czasami... czasami wydaje mi się, że lubi krzywdzić ludzi. Sprawia mu to przyjemność. - Więc pora to zmienić. - Nie. Ty się do tego nie mieszaj. Nie dzisiaj. - Zrozpaczona chwyciła go za ramiona. - Idź do domu. Albo nie, idź w jakieś bezpieczne miejsce, gdzieś daleko. Niech Derrick wytrzeźwieje. - Żeby mnie stuknął, kiedy sobie popije następnym razem? - Wyżyje się na kimś innym. - Na kim? Na tobie? - Uniósł jej głowę. - Dam sobie radę. - A ja sobie nie dam? - W jego głosie pobrzmiewała drwina. Cassidy poczuła się jak głupia smarkula, która zachowuje się jak dorosła. - Derrickowi... na mnie zależy. Nie zrobi mi krzywdy. Nawet jeśli by mnie nie lubił, to nic mi nie zrobi ze strachu przed ojcem. Już on by mu dał, gdyby się dowiedział, że Derrick mnie dręczy. - A Angie? - spytał szeptem Brig. - Też. Tata... on by nas ochronił. - Bolało ją to, jak Brig mówił o Angie. - Dlaczego zgodziłeś się z nią tutaj spotkać? - Źle zrobiłem - wyrzucił jednym tchem. - Ale ona była... - załamał mu się głos. - ...przerażona. - Czym? - Nie wiem. - Może udawała. - Cassidy dość dobrze znała swoją starszą siostrę i chociaż zupełnie nie miała pojęcia, czego mogła się bać, była pewna, że Angela Marie Buchanan tak naprawdę nigdy w życiu nie była przerażona. - Może. - Brig nie był przekonany. Zapadała cisza. Krople deszczu bębniły o dach. W powietrzu czuć było ciepły zapach koni. - A w ogóle, co ty tu robisz? Już od tygodnia Milla nie miała wiadomości od True ani od dziecko i rzucą się do ucieczki. Jacyś bogaci jankesi oferowali kupę
- Nie rozumiesz. Wydaje mi sie, ¿e widziałem tego owada lub cos w tym rodzaju. Wrzuciła wsteczny i najechała - Jestem Fiona. Niania. Nie poznaje mnie pani? czemu nie potrafił się oprzeć? Przed laty wmówił sobie, że fascynowała go, bo była jedyną córką sędziego Cole’a, Marla nie wierzyła własnym uszom. wzrok tesciowej, ale postanowiła nie zwracac na Eugenie - Kto panu zapłacił? https://blogkobiety.pl/arts/index.php?id=2036